Barry Trotter i bezczelna parodia


Przeczytałam Barrego Trottera i bezczelna parodię tylko dlatego, że była w bibliotece, nie spodziewałam się cudów(BT i niepotrzebna kontynuacja nie zachwyciła mnie),ale przeczytałam ją!! Ledwo co, to było takie nudne, czytałam ją w baardzo powolnym tempie.Przejdźmy do konkretów a mianowicie od minusów."Oburza mnie:
-to, że z czegoś cudownego uczynił pan żałosną kpinę
-nielogiczna akcja
-irytujące, niczym nie różniące się od siebie postaci
-paskudny tani papier" <--Pan Gerber idealnie opisał to na końcu książki(jest tam o wiele więcej tego). Książka ta, ma być śmieszna itp, a jest ŻAŁOSNA oraz WULGARNA.Rozumiem, że jest to parodia, ale mnie w ogóle nie rozbawiła(poza kilkoma cytatami).Trzeba umieć parodiować,a według mnie pan Gerber nie potrafi. Lektura zaczyna się tym,że Barry ma powstrzymać nakręcenie filmu(Barry Trotter i (coś tam)),przez 3/4 książki próbuje to zrobić, potem ta książka jest o filmie, w którym Barry próbuje nie dopuścić do nakręcenia filmu "Barry Trotter". Na końcu Barry zdecydował, że napisze parodię.I z właśnie tego powodu stwierdzam iż akcja jest bez sensu.Ale żeby nie było aż tak czarno Przejdę do plusów,których nie ma. Na koniec szczerze nie polecam, chociaż niektórym może się spodobać.Nie nadaję się do tego typu lektury, na pewno nie sięgnę po końską kurację.

*********
Następna notka: Tarantula Recenzja krótka z powodu książki, o której miałam do powiedzenia tylko beznadziejna ;] A i teraz nie ma czasu na czytanie, i pisanie. U mnie w szkole już prawie codziennie jest sprawdzian. Jedyną pozytywną rzeczą jest to że w czwartek i piątek jest wolne!!! ;]
Category: 5 komentarzy

Gone: Zniknęli



Ciemność jest tuż!

(Bella... :DD)

Autor: Michael Grant

Wydawnictwo: Jaguar

Rok wydania: 2009

Ilość Stron: 528

Wszyscy dorośli i nastolatki powyżej piętnastego roku życia nagle znikają. Nikt nie wie, co się dzieje, w niegdyś spokojnym Perdido Beach panuje chaos… Nie ma kontaktu z resztą świata – przestają działać telefony, Internet, telewizja, a wokół tworzy się tajemnicza bariera zwana ETAP-em...

Jeśli mam być szczera, to bardzo zdziwił mnie fakt, że to nie kolejna książka o wampirach lub pokroju „z pozoru prowadzi zwyczajne życie nastolatki”. Nie powiem, miła odmiana. Ponieważ osłabia mnie jak patrzę na półkę z pozycjami młodzieżowymi, zawaloną mhrocznymi książkami, oklepanymi niczym ramię wdowy, nie dowiedziałabym się o GONE, gdyby nie Bellatriks. Gadające kojoty były wystarczająca zachęta (tak, gadające kojoty! Jest też mówiący kamień, jeśli ktoś woli). Książkę połknęłam w jeden dzień, śledząc losy bohaterów z wypiekami na twarzy. Pomysł naprawdę świetny, a wykonanie jeszcze lepsze – brawo Michael! Na początku akcja trochę się dłuży i można się nieco w niej pogubić, lecz w miarę upływu czasu książka coraz bardziej wciąga i nie chce wypuścić. Postacie są dobrze dopracowane (każda z nich ma swoją unikatową historię, wady i zalety), choć niekiedy irytują. Jak na przykład Sam, który, ach, jest taki biedny i nieszczęśliwy! Niedorajda życiowy. Miejscami tak mnie drażnił, że miałam ochotę odłożyć książkę. Zaś najbardziej polubiłam Caina i Dianę, ta druga jest szczególnie intrygująca.

A skoro już tak nasłodziłam panu Grantowi, to teraz przyszedł czas na wymienienie minusów GONE. Zacznę od tego, że w książce jest tak, że albo nic się dzieje, albo wszystko się wali, przez co miejscami pojawiają się dłużyzny. Dokładne opisy brutalnych scen mogą zrazić wrażliwych czytelników. Mimo wszystko ja wciąż kocham tą książkę i niewątpliwie wezmę się za kolejne części. Bo jeśli ogół dzieła jest wspaniały, to kto zwraca uwagę na jego ułomności?

Osobiście powiem – polecam, wyciągnę kciuk do góry i obdarzę Was szczerbatym uśmiechem, z nadzieją, że przeczytacie tą książkę i Wam także się spodoba!

Ocena: 6/10

Jakże ciężko było mi wystawić tą obiektywną ocenę!

***

Wybaczcie, że ta recenzja jest napisana jakoś tak bez ładu i składu i krótko, ale wredna kochana Bella mnie poganiała i doopa, nie wyszło. :c

Och, ach, wesoła szkoła ruszyła pełną parą, więc wolnego czasu mniej i recenzji też mało :F

Pozdrawiam serdecznie.



Category: 3 komentarzy

Podboje sukuba


Autor: Richelle Mead
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 315
Recenzja:

W końcu przeczytałam „Podboje sukuba”, 4 czerwca wesoła wyszłam z empiku ze zdobyczą. Nie mogąc się doczekać, co tym razem się zdarzy. Na początku Georgia dostaje nagrodę za wywiązanie się z obowiązku sukuba. Dostała dyplom i nagrody: kartkę upominkową i darmowe kupony do wypożyczalni wideo, które potem okazały się być po terminie. Ale to taki szczegół, jednym z głównych wątków w książce jest jej związek z Sethem, czasami miałam dość tego faceta, był zbyt spokojny i nudny dla Georginy. Przez całą książkę próbowali się do siebie zbliżyć( były tylko lekkie pocałunki w usta), na końcu znaleźli złoty sposób(to trzeba przeczytać!) Swój związek opierali na zaufaniu i szczerości, i ciekawe czy dalej będą razem w trzeciej części. Drugim ważnym tematem był przyjazd inkuba Bastiena, który jak się okazało miał cel i wciągnął do niego Georgie. Miał on zamiar przespać się z Dana, nagrać to a potem wrzucić do Internetu. Cała ta akcja poszła innym torem, nie chce psuć niespodzianki. I kolejnym wątkiem jest afera z ambrozja-pokarmem bogów. Oczywiście nasz sukub brał w tym udział, ale tym razem plan przeciwko temu, który tą ambrozje rozdawał ustalił Carter i Jerome. Na koniec książki główna postać została bohaterem. Było w tej części kilka scen erotycznych(a jak inaczej), ale z umiarem. Podsumowując kontynuacja „Melancholii sukuba” była bardzo dobra, ale nie jestem pewna czy lepsza(wszystko przez Setha). Wiele się działo, chyba nawet więcej niż w poprzedniej części, było się, nad czym zastanawiać. Mnie najbardziej interesował wątek z Daną, nie mogłam uwierzyć w to, co się stało. Na pewno przeczytam kolejne przygody Georginy, (ale nie za szybko znając wydawanie i tłumaczenie książek u nas). Polecam wszystkim tym, którzy przeczytali Melancholie.
Ocena: 9/10
***********
Troche zaniedbałyśmy bloga z powodu wakacji, ale juz to poprawiamy ;].
Pozdrawiam!
Category: 3 komentarzy

Melancholia sukuba


Autor: Richelle Mead
Wydawnictwo:
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 336
Recenzja:
Książka opowiada historię Georginy, która jest sukubem niezadowolonym z tego, co musi robić, aby żyć. Już na początku poznaje ona Setha, pisarza „Paktu z Glasgow ”, który nie jest zbyt rozmowny, lecz z czasem rozwija się ich znajomość. Jej drugim obiektem zainteresowań jest Roman z sekretem ukazanym na końcu, mi osobiście właśnie on przypadł do gustu bardziej niż pisarz. Tak na marginesie nasza bohaterka pracuje w księgarni i najczęściej energię potrzebną do życia czerpie ze swojego szefa. W Seattle zaczynają się ataki, pierwszy był na wampira, który denerwował Georgie, następny na diablika-Hugha a ostatni na Lucinde. Nasz sukub próbuje rozwiązać zagadkę i za każdym razem wyciąga nową, ciekawą teorię. Podobały mi się retrospekcje Georginy, pokazały to jak zawarła pakt z diabłem i dlaczego to zrobiła. W tej powieści jest dużo różnych postaci, występują tu: diablik, anioły, sukub, wampiry oraz nefilim (co do tych to polecam przeczytać Dary anioła). Główną postać bardzo polubiłam, jest seksowna, inteligentna i czasami dziwna(metoda pięciu stron). Często w książce nazywana Sherlockiem. Język jest luźny, ale nie z przesadą( Dom nocy). Reasumując warto ją przeczytać, dlatego, że jest kryminałem, ale znajdzie się tam również romans. Niektórych mogą zrazić lub zachęcić bogate sceny erotyczne Georginy, nieograniczające się do „zrobiliśmy to”. Książka wciąga na pewno, pobudza nasze myślenie i jest nieprzewidywalna. Ciągle się coś dzieje, chociażby poszukiwania. Na pewno sięgnę po drugą część tej serii, która niedawno ukazała się w sklepach.
Ocena:9/10
Category: 10 komentarzy

Ostatnia piosenka


Autor: Nicholas Sparks
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 488
Recenzja:
Miałam obawy przed zakupem tej książki, bałam się języka i tego, że będzie to klasyczna powieść o nastolatce. Lecz przełamałam się i nie żałuje wydanych na nią pieniędzy. Cała historia zaczyna się tym, że dziewczyna przyjeżdża na wakacje do ojca, którego już nie widziała bodajże 3 lata. W tym czasie poznaje nową koleżankę Blaze, z którą potem ma kłopoty, oraz Willa. Ronnie w całej książce bardzo się zmienia, na początku poznajemy ją, jako zbuntowaną nastolatkę a następnie troskliwą córkę i wyrozumiałą dziewczynę. Przemienia się również Blaze, która na końcu zrozumiała swoje błędy i wróciła na dobrą stronę życia. Najbardziej optymistyczną postacią jest, Jonah, wesoły dziesięciolatek, który często nie wiedział, o co chodzi, ale zawsze znajdował swoje wyjaśnienie. Steve, ojciec Ronnie jest utalentowanym pianistą, któremu marzyła się wielka kariera. Bardzo mi go było szkoda na końcu, może i nie był moją ulubioną postacią, ale nie chciałam żeby tak to się skończyło. Podobały mi się rozdziały pisane z perspektywy Marcusa, który przez cały czas chciał zaliczyć Ronnie. Dobrze, że został ukarany za wszystkie przestępstwa, należało mu się za zepsucie Blaze. Cała historia miała dobre i złe zakończenie, przy czym to drugie było trudne do przewidzenia. Moje ulubione momenty to wyklucie żółwich jaj oraz pierwszy pocałunek Willa i Ronnie. Książka jest podzielona na rozdziały, które są zatytułowane imionami bohaterów, i to oni są narratorami. Język jest dla wszystkich, spodoba się nastolatkowi i dorosłemu. Podsumowując warto przeczytać tą książkę, ponieważ potrafi wciągnąć, rozśmieszyć i wzruszyć. Nie sugerujcie się okładką, na której jest Miley Cyrus, bo to tylko okładka. Z niecierpliwością czekam na ekranizację książki, która ma się ukazać w kinach 11 czerwca.
Ocena:9/10
Category: 9 komentarzy

Naznaczona



Autor: P.C. Cast + Kristin Cast

Wydawnictwo: Książnica

Rok wydania: 2007

Ilość Stron: 328

Mówiąc szczerze sama bym tej książki nawet nie ruszyła, gdyby nie Bellatriks, która zainteresowała mnie tą pozycją. Byłam raczej negatywnie nastawiona – znowu zagubiona nastolatka, wampiry, miłość… Czyżby kolejna kopia Zmierzchu? Nie całkiem, jak okazało się w trakcie czytania. Bohaterką książki jest szesnastoletnia Zoey, (oczywiście) zwyczajna nastolatka. Pewnego dnia jej życie obraca się do góry nogami; zostaje naznaczona i udaje się do Domu Nocy, gdzie będzie musiała przejść przemianę w dorosłego wampira lub umrzeć. Jak się później okazuje dziewczyna jest „niezwykła”, wybrana przez Bogini Nyks (jejciu, jejciu, kto by się spodziewał!...). Znajduje sobie także swoją paczkę przyjaciół, w której skład wchodzą: Stevie Rae (ma hopla na punkcie Oklahomy, pozytywna postać), Damien (uroczy gej) oraz Erin & Shaunee (mimo, że te „bliźniaczki” nie są spokrewnione, są zdumiewająco do siebie podobne, co uważam za trochę tandetne). Wkrótce Zoey spotka najprzystojniejszego, najbardziej utalentowanego i w ogóle i w szczególne naj, naj, naj Erika i oczywiście oboje się w sobie zakochują. Nudy, muszę powiedzieć, że zawiodłam się na P.C. i Kristin – to przecież taki oklepany temat… Liczyłam na coś oryginalniejszego, a tymczasem znajduje to, co w wielu innych książkach… Brnąc dalej przez lekturę mam nieodparte wrażanie, że niemalże wszyscy mówią jednym slangiem (oprócz niektórych pojedynczych, bądź podwójnych, w przypadku „bliźniaczek”, postaci). A przecież każdy ma swój unikatowy „słownik”,czyż nie? Słownictwo jest tak banalne, że miejscami miałam go już dość i wychodziło mi bokiem. Dom Nocy kojarzy mi się z Hogwartem, a w „Naznaczonej”pojawia się też wiele innych nawiązań do Harrego Pottera (chociażby znak na czole). Wygląd szkoły i czas akcji jest tak mizernie opisany, że szkoda słów. W ogóle nie czułam klimatu, czytając książkę, co jest dużym minusem.Podsumowując… Książka jest bardzo lekka w odbiorze, zero głębszych myśli, przez co wiele traci. O wampirach praktycznie jest tyle co nic, cała książka jest właściwie poświęcona nastolatkom. Polecam ją tym, którzy mają syndrom „Zmierzchu” lub szukają lektury lekkiej w czytaniu i nie wymagającej zbytnio myślenia ze strony czytelnika. Nie polecam tej pozycji bardziej wymagającym czytelnikom.

Ocena: 3/10
Category: 9 komentarzy